Ostatnie recenzje

Dotarł dziś i do mnie - najnowszy produkt Arma Hobby, Grumman F4F-4 Wildcat w skali 1:72 w jedynej na razie dostępnej wersji Ekspert Set+dodatkowy komplet ramek na drugą sztukę zakupiony w ramach przedsprzedaży. Jaki jest? Cóż, poza tym, że drogi (niestety), to jest śliczny i nie ma co do tego wątpliwości. Nie jestem tym, który będzie liczył ilość nitów, sprawdzał idealne 'leżenie' w planach, oceniam wygląd zewnętrzny, porównuję z tym, co siedzi w mojej głowie od wielu lat na temat tej maszyny i jej wyglądu, malowania, detali. Do tej pory popełniłem parę modeli Widlcata na przestrzeni kilku minionych dekad mojego amatorskiego zlepiactwa plastikowego (i kartonowego). Pierwszym był model Revella zlepiony dla kolegi ok. 1979 roku, potem trafiłem na Wildcata NOVO, czyli Frog gdzieś w latach 80, po 1990 roku trafiło mi się kilka egz. poprawionego przez Academy (czyli przerytego na wgłębne linie) modelu Froga, którego zlepiłem w paru malowaniach. Zlepiłem także Wildcata Hasegawy, który zawsze wydawał mi się przyzwoity. Potem ukazał się Wildcat F4F-4 Airfixa i mam jego dwie sztuki jeszcze do zlepienia no i FM-2 Army a teraz F4F-4. Pozwolę sobie ocenić model jako naprawdę dobrą robotę, momentami jak dla mnie aż za dobrą. Dlaczego 'za dobrą'? Bo jako lotniczy amator nie jestem fanem nadmiaru elementów wnętrza samolotu, szczególnie tych, których po sklejeniu prawie nie będzie widać. Tu jest tego sporo, głównie z racji specyficznej i skomplikowanej modelarsko formy podwozia głównego Wildcata. jest tu co sklejać i dodanie 'kopytka' pozwalającego na prawidłowy geometrycznie montaż goleni jest fajny pomysłem Army. Bardzo podoba mi się faktura powierzchni modelu, ten lekki półmat to jest to, co bardzo lubię. Skala 1:72 ma swoje uwarunkowania, to nie 48, dlatego uważam, że podziały, nitowania i wszelkie wypukłości są dla tej skali oddane doskonale, nic dodać nic ująć. Dwie osłony silnika dla wersji amerykańskiej i brytyjskiej tylko podnoszą smaczek tego modelu. Ja na pewno zbuduję jednego Martleta. Druga ramka, ta mniejsza jak i ramka z oszkleniem jest idealnym powtórzeniem tych, które znamy już z modelu FM-2. Niewielka blaszka z pewnością ucieszy tych, którzy chcą 'wycisnąć' więcej z tego modelu. Znakomitej jakości są kalkomanie Techmodu i imponuje ilość i różnorodność malowań do wyboru. Mamy generalnie niby sześć podstawowych malowań, ale ponieważ dodano bonusowo co nieco numerków, możemy wybrać jeszcze 4 dodatkowe malowania. Bardzo ładna grafika na pudełku działająca na wyobraźnię i w jakiś sposób zmuszająca do zakupu modelu Zero dla 'naszego' Wildcata. jedyne co budzi moje westchnienie, to cena, moim skromnym zdaniem zbyt wysoka jak za taki zestaw niewielkiego, myśliwskiego samolotu. Bo blaszki, bo maski, bo... wszystko kosztuje. Wiem. Ale mimo wszystko, to sporo. Mam nadzieję, że kolejne wersje pudełkowe ze zwykłym modelem bez blaszek i masek będą w sensownej cenie.